piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 5


Max kręcił się na łóżku od dobrych kilku godzin. Za żadne skarby nie mógł zasnąć. Jacek dawno zmienił pozycję i obrócił się na bok, tyłem do mężczyzny. Kiedy przykrył się kołdrą do pasa Norr odetchnął z niejaką ulgą. Wszystkie ponętne punkty zniknęły mu z oczu i miał nadzieję, że jego rozszalała wyobraźnia także się uspokoi. Mimo sesji pod prysznicem jego ciało nadal było napięte jak struna i gotowe do działania. Zaczął od nowa liczyć barany, ale niewiele to pomagało. Ciepło i zapach zgrabnego ciała obok działało na niego oszałamiająco. Po prostu nie mógł przestać o nim myśleć. Zdesperowany sięgnął po dużą poduszkę leżącą na stojącym obok fotelu. Położył ją między sobą, a śpiącym mężem w ten sposób się od niego odgradzając. Jeszcze przez kilka minut wiercił się niecierpliwie. Zmęczony ciężkim, pełnym emocji dniem w końcu zasnął.
,, Siedział rozparty na kanapie i obserwował Jacka, z wypiekami na twarzy oglądającego rozgrywającą się przed jego oczyma miłosną scenę. Chłopak nie spuszczał oczu z telewizora, prawdopodobnie po raz pierwszy oglądał tego typu produkcję. Partnerzy zaczęli zrzucać ubrania, całując się i pieszcząc w intymny sposób. Jeden z mężczyzn położył się na plecach i rozsunął szeroko uda. Mogli teraz podziwiać jego sporego, gotowego do akcji członka.

- Yyy…? – pisnął Jacek i zasłonił rękami czerwoną z zażenowania twarz. – Może już wyłączymy, powinienem wracać do domu.- Wstał, uśmiechnął się niepewnie do Maxa i pośpiesznie umknął do przedpokoju. Mężczyzna ruszył za nim, wbijając wzrok w kołyszący się przed nim zgrabny tyłek wbity w ciasne jeansy.

- Uciekasz? – zapytał rozbawiony, przyciskając go do ściany swoim rozgrzanym ciałem.
– Ten film nie był aż taki mocny, żeby od razu zwiewać.

- Puszczaj! – pisnął zmieszany chłopak i oblał się ciemnym rumieńcem. Kręcił się na wszystkie strony usiłując się uwolnić. Max pochylił się i wpił gwałtownie w jego rozchylone usta. Smakowały wyśmienicie czekoladą i dobrym alkoholem. Były takie miękkie, ciepłe i słodkie, że miał ochotę zacisnąć na nich zęby. Polizał je delikatnie i wsunął do środka język. W pierwszej chwili Jacek szarpnął się przestraszony, ale po chwili poddał się pieszczącym go ustom z cichym pomrukiem. Kolana zaczęły pod nim mięknąć, oparł się więc o twarde ciało Maxa i objął go mocno za szyję. Ramiona mężczyzny zamknęły się wokół niego.

- Zostań na noc, nikt nie zauważy, że cię nie ma. Proszę – kusił piosenkarz niskim wibrującym głosem. Ten drobny chłopak kompletnie zawrócił mu w głowie. Przez cały dzień myślał tylko o nim, na niczym nie mógł się skupić. Podczas próby muzycy zaczęli dziwnie na niego patrzeć kiedy raz po raz mylił tonację. Słowa Maxa odniosły jednak odwrotny skutek do zamierzonego. Chłopak cały zesztywniał i odwrócił na bok głowę, aby nie mógł go pocałować.
- Nie ma mowy. Przestań mnie tak ściskać – Jacek usiłował odsunąć się od niego nie patrząc mu w oczy. Widać było, że jest zdenerwowany i zmieszany.

- Uraziłem cię czymś? Co się dzieje skarbie? Znamy się już od kilku tygodni i bardzo chciałbym się z tobą kochać – Pytał zaniepokojony jego zachowaniem Max. – Powiedz o co chodzi, nie mam pojęcia co się dzieje w twojej głowie – tłumaczył łagodnie, czule głaskając go po plecach. Złapał za podbródek chłopaka, odwrócił do siebie jego twarz i spojrzał mu głęboko w czekoladowe oczy. – Nie wstydź się.

- Ja nigdy tego nie robiłem – odparł nieśmiało, spuszczając wzrok i przygryzając wargę.- Nie wiedziałbym co robić i trochę się boję.

- Nie wiedziałem, przepraszam, że tak na ciebie naciskałem. Dam ci tyle czasu ile potrzebujesz, a o inne sprawy się nie martw. Nauczę cię wszystkiegoDelikatnie musnął jego usta swoimi gorącymi wargami. – Zgoda?’’

Norr przez sen gwałtownie się poruszył chcąc przygarnąć do siebie chłopaka. Obrócił się na bok i runął jak długi na ziemię. Bolesne zetknięcie z parkietem natychmiast wyrwało go z ramion Morfeusza. Otworzył oczy i ogromnie się zdziwił, kiedy zobaczył gdzie się znajduje. Jęknął przeciągle, czując, że zrobił sobie na plecach solidnego siniaka. Zdarł z łóżka koc i poduszkę i umościł się na ziemi. Twardo i zimno, ale przynajmniej nie dochodził do niego tutaj zapach perfum Jacka. Zwinął się w kłębek i po chwili chrapał już w najlepsze.
........................................................................................................

Jacek obudził się dość wcześnie, tej nocy wyspał się za wszystkie czasy. W szpitalu dzień niestety zaczynał się o świcie, a ruch na korytarzach trwał prawie cała dobę. Wrażliwy na hałas i nerwowy mężczyzna niewiele więc miał okazji do prawdziwego wypoczynku. Wczoraj urwał mu się nagle film i nie zdążył się nawet przebrać w piżamę. Ziewnął szeroko i zsunął się z łóżka. Niespodziewanie nadepnął na coś miękkiego, przepadł i wylądował na śpiącym Maxie, siadając okrakiem na jego biodrach. Poderwał się gwałtownie czując, jak jego nagie pośladki ocierają się o miękki jedwab i ukrytego pod nim na wpół twardego członka mężczyzny. Nie zdążył niestety wstać, bo dwie duże dłonie złapały go za tyłek i unieruchomiły na miejscu. 

- Mhm…- mruknął nie całkiem jeszcze przytomny Norr. Pod palcami miał delikatną, ciepłą, jędrną skórę. Nie miał najmniejszej ochoty rozstawać się ze swoją zdobyczą.  

- Odwal się zboczeńcu! – wrzasnął na niego rozeźlony i zmieszany Jacek. Poczuł jak krew zaczyna krążyć szybciej w jego żyłach. Przestraszony swoją reakcją zaczął się szarpać. Nie chciał, aby leżący pod nim mężczyzna zorientował się, że ma na niego jakiś wpływ.

- Dobrze już dobrze. Nie krzycz tak, bo stracę słuch i kto potem będzie zarabiał na chleb? – puścił miotającego się chłopaka, który natychmiast uciekł do łazienki. Usiadł i skrzywił się niemiłosiernie, bolały go wszystkie kości. Wstał i poczłapał do kuchni jak stuletni dziadek. Wciągnął na siebie po drodze jeansy. Ochlapał nieco twarz w kuchni, przyczesał włosy palcami i zerknął w małe lustro w przedpokoju. Był nagi od pasa w górę. Napiął mięśnie i uśmiechnął się z zadowoleniem do swojego odbicia. Jego ciało nadal nie straciło nic ze swojego uroku. Szkoda tylko, że nie mógł się opalić. Złocista skóra Jacka podobała mu się o wiele bardziej. Na swoim lewym boku zauważył spory siniak. W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Otworzył i stanął oko w oko z ubranym nienagannie, przystojnym mężczyzną z ogromnym bukietem róż w rękach. Elegancki garnitur opinał jego zgrabną sylwetkę, ani jeden włosek nie odstawał w złą stronę. Nieznajomy obrzucił go chłodnym, taksującym spojrzeniem. Widać było, że to co zobaczył niezbyt mu się spodobało. Skrzywił się nieznacznie i wszedł bez zaproszenia do przedpokoju.
- Kim pan jest i co tutaj robi? – zapytał wyniośle, nie racząc się nawet przedstawić. – Gdzie jest Jacuś?

- Mężem, a co? – uśmiechnął się do niego bezczelnie Max, choć w środku wszystko mu się zagotowało. – Kochanie – krzyknął w stronę łazienki – przyszedł do ciebie jakiś palant i przytargał cały krzak zielska! Mam go wyrzucić? – zerknął na gościa drapieżnie, zastanawiając się w myślach na ile sposobów mógłby go ukatrupić.
- Nie waż się, zachowuj się jak człowiek – odezwał się Jacek zza zamkniętych drzwi. – To na pewno Tadeusz. Każ mu zaczekać w kuchni. Zaraz wychodzę tylko wysuszę włosy.

- Ależ oczywiście słońce, każde twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – Z szerokim uśmiechem na twarzy przepuścił w drzwiach gościa, a w głowie właśnie powstawał mu niecny plan pozbycia się raz na zawsze rywala. – Albo się sam wyniesie, albo ukręcę mu po cichu ten ulizany łeb - Wskazał Tadeuszowi miejsce za stołem, a sam zajął się strojeniem kawy. Widział jak mężczyzna wodzi wzrokiem po jego ciele, zatrzymując dłużej wzrok na siniaku.

- Naprawdę jesteś mężem Jacka? Zmyślasz prawda? Czym się zajmujesz? – zarzucił go pytaniami Tadeusz rozsiadając się wygodnie. Widać było, że czuje się tutaj jak u siebie w domu.

- Pracuję w show biznesie. Jesteś przyjacielem Karskiego? – Widząc jak facet potakuje zaczął ciągnąć dalej. – Więc chyba nie ma sensu ukrywać przed tobą prawdy. Jacek mnie wynajął na kilka dni, ale jak przyjdzie ktoś obcy mam udawać męża, żeby  nie gorszyć  sąsiadów – zerknął na gościa niewinnie, udało mu się nawet zarumienić.
- Kpisz, przecież Jacek przeszedł właśnie poważną operację, po co miałby wynajmować dziwkę. Zresztą nie stać go na to – stwierdził chłodno Tadeusz, ale coś w jego twarzy mówiło, że słowa Maxa dały mu do myślenia.

- On tak wszystkim opowiada jak chce się zabawić, inaczej szef by mu urlopu nie dał. Nie musisz mi wierzyć, mnie za to nie płacą, zresztą twój przyjaciel nie jest taki biedny na jakiego wygląda. Dostaje od ojca dziecka spore alimenty – łgał jak z nut Norr i nawet powieka mu przy tym nie drgnęła.

- Powinieneś to czymś posmarować, wieczorem będzie cię porządnie boleć – Mężczyzna wskazał na krwiaka na boku Maxa. – Gdzie się tak załatwiłeś?
-  Och, to Jacek lubi czasami iść na całość, kręcą go takie zabawy sado- maso. Mnie tam nie przeszkadza przyzwyczaiłem się , wystarczy, że dobrze płaci – zatrzepotał rzęsami jak najprawdziwsza Barbi. – Jeśli lubisz takie klimaty, to mogę dać ci numer telefonu.
- Powiedz, że żartujesz – odezwał się gość już o wiele mniej pewnym głosem. Mina mu zrzedła i najwyraźniej nad czymś się głęboko zastanawiał.

- Po co miałbym to robić? Widocznie nie znasz Jacka tak dobrze jak myślisz – powiedział Max kręcąc się niespokojnie na krześle. Cały czas się poprawiał i przybierał coraz to inne pozycje. Postękiwał przy tym i krzywił się od czasu do czasu. Mężczyzna obserwował go ze zdumieniem, aż w końcu nie wytrzymał.

- Coś ci dolega? – zapytał, patrząc wymownie na jego tyłek.

- Wiesz nie wiem czy mogę ci powiedzieć, to raczej podpada pod tajemnicę zawodową – szepnął do niego konspiracyjnie piosenkarz, oglądając się w popłochu na drzwi łazienki.
- Skoro już zacząłeś to mów. Mam w stosunku do Karskiego poważne plany i wolałbym wiedzieć w co się pakuję. Jeśli jest taki wymagający w łóżku, to mogę mu nie sprostać – Tadeusz patrzył na niego wyraźnie zaniepokojony. Max tymczasem odtańczył w duchu kankana. – Ja ci dam poważne plany łachudro jeden! Nie spali ze sobą, nie spali! Jak to dobrze, że ten idiota lubi plotki i jest taki naiwny.

- Widzisz tą trzepaczkę do dywanów – wskazał na leżący na kuchennym blacie przedmiot. – Zobacz jak jej rączka lśni. Wypolerowana na wysoki połysk, a gruba prawie jak mój nadgarstek.

- Ale co to ma do rzeczy? – zapytał gość, zaskoczony kierunkiem jaki obrała rozmowa.

- On nie tylko lubi nią uderzać gdzie popadnie w trakcie seksu, ale największą frajdę sprawia mu wkładanie jej głęboko no wiesz gdzie – poklepał się po pośladkach. – Taki ma dziwny fetysz. Tylko potem przez kilka dni trudno siedzieć, nie mówiąc już o chodzeniu – westchnął ciężko Norr – Ciekawe jak to przełkniesz złodzieju mężów.

- Nie wierzę, to niemożliwe, on nigdy by nie zrobił czegoś takiego – powiedział pobladły Tadeusz. Mężczyzna popatrzył na niego z politowaniem i odwrócił się w stronę łazienki. – Mam cię gnido jedna.
- Jacek prawda, że groziłeś mi trzepaczką jak coś przeskrobię?! – krzyknął w stronę zamkniętych drzwi, zagryzając usta aby się nie roześmiać.
- Więc bądź grzeczny, bo jak nie, to ci przemebluję tyłek – odezwał się Jacek. Max spojrzał na gościa, który teraz był jeszcze bledszy i nawet nieco pozieleniał. Otarł z czoła pot. Drżącą ręką położył kwiaty na stole, nalał sobie z dzbanka wody i wypił jednym haustem.

- Powiedz Karskiemu, że musiałem wyjść. Skoro jesteście zajęci, to nie będę wam przeszkadzał – poderwał się od stołu i prawie biegiem ruszył do przedpokoju. – Przyjemnej pracy – rzucił do Maxa – mam nadzieję, że jakoś sobie poradzisz. - Narzucił pośpiesznie płaszcz i wyszedł z mieszkania zamykając za sobą drzwi. Piosenkarz zatrzasnął za nim zamek, udał się do sypialni, po czym rzucił się na łóżko, włożył głowę pod poduszkę i zaczął wyć ze śmiechu. Starał się być jak najciszej by nie zaalarmować męża. Wątpił czy księgowy będzie wstanie opowiedzieć komukolwiek, czego się od niego dzisiaj dowiedział. Norr pozbył się upierdliwego rywala i był z siebie ogromnie dumny. Uważał, że za tą rolę powinien dostać co najmniej Oskara. Teraz będzie musiał tylko uważać, żeby mąż nie dowiedział się prawdy, bo wtedy może faktycznie wsadzić mu w tyłek tą trzepaczkę. Znał dobrze jego temperament i wiedział do czego jest zdolny jak wpadnie w furię.
……………………………………………………………………………………………..

Godzinę później wstał Michałek i trzeba było się nim zająć. Jacek przygotował śniadanie, a Max w tym czasie dopilnował by chłopiec ubrał się i umył. Oczywiście zrobili przy tym okropny bałagan w pokoju i w łazience. Obaj oberwali za to ścierką od wkurzonego mężczyzny.

- Zdaje się, że nie wiecie jak ciężko jest utrzymać porządek. Po południu obaj posprzątacie mieszkanie – warczał na nich Karski.
- Będziemy razem sprzątać, będziemy razem sprzątać – podśpiewywał podskakując Michałek, bynajmniej nie przestraszony tą perspektywą. – Wiesz jak się to robi? – zapytał opychającego się kanapkami Maxa.

- Nie mam pojęcia, myślałem, że ty mnie nauczysz – odezwał się poważnie Norr wzruszając ramionami.

- Och, będziemy musieli poprosić o pomoc tatusia – westchnął malec – możemy znowu dostać ścierką - stwierdził zatroskany, marszcząc czółko.

- Ty nie mieszaj w głowie dzieciakowi, tylko lepiej mi powiedz gdzie się podział Tadeusz – rzucił do Maxa podejrzliwie mąż.

- O co ty mnie podejrzewasz? Śpieszył się gdzieś, ale zostawił ci piękny bukiet kwiatów – uśmiechnął się do Jacka i podniósł na niego niewinne jak u niemowlęcia błękitne oczy.

- Znam cię, coś kręcisz – pogroził mu chłopak – jak się dowiem, że go skrzywdziłeś to się z tobą rozprawię.
- Myślę, że zrobiłeś na nim bardzo złe wrażenie grożąc mi tą trzepaczką. Pewnie pomyślał, że jesteś zwolennikiem przemocy w rodzinie i się przestraszył. W ogóle to gość był jakiś taki sztywny i nijaki, zupełnie nie w twoim stylu.

- Tadeusz to inteligentny facet, nie sprowadzaj go do swojego poziomu – trzepnął go w ramię Jacek.
- On pewnie nawet nie wie co się robi w łóżku, zanudziłbyś się z nim na śmierć – odezwał się Max – Prędzej zjem własne bokserki, niż pozwolę, żeby ten Liczyrzepa cię dotknął. – W tym momencie zarumieniony mąż wcisnął mu do ust spore jabłko. Karski był naprawdę zły na niego za jego niewyparzoną gębę.

- Zamknij się wreszcie, jakbyś nie zauważył to jest z nami dziecko!

- Ten Tadeusz musi być okropnie głupi – odezwał się niespodziewanie Michałek – wszyscy wiedzą, że w łóżku się śpi, nawet moi koledzy w przedszkolu.

- Dwóch na jednego co? – wziął się pod boki Jacek – Dawaj ten dzienniczek,  muszę ci w pisać pałę za ten bałagan jaki po sobie zostawiłeś! Jeszcze dwie i będzie lanie! – zwrócił się do zaskoczonego  Maxa chłopak.
....................................................................................................................
Betowała Niebieska





12 komentarzy:

  1. Max za|atwi| Tadeusza mode|owo chociaż myś|a|am że za|atwisz to inaczej. By|o świetne:) Wspomnienie krótkie dość a|e przyjemne mam nadzieje na dużo dużo więcej. Fajnie też że Max pokazuje zazdrość. Jacka by|o jednak tak jakoś ma|o a|e wiem że nadrobisz. Michaś rozwa|i| system jak zawsze:) Masz coś takiego że każda twoja postać dziecka przejmuje opowiadanie tą swoją s|odyczą. Dużo weny, nie miewaj już z|ych nastrojów bo my Cię tu wszystkie uwie|biamy i chcemy jak najwięcej notek:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem no kurcze szczęśliwa! XD Super rozdział, pełny humoru... a ten Tadeusz..czy Jacek spotykał się z nim, czy coś między nimi jest? xD nie wiem, ale Max naprawdę dał upust swoim talentom aktorskim. XD weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. no no Max ładnie pogonił Tadeusza xD i to z trzepaczką haha szczere, aż do bólu xD
    mmm ciekawi mnie jak biedny Maxio będzie mógł spać tak przez resztę nocy mając przy sobie Jacusia ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. ten Max powinien się trochę pobawić ze śpiącym Jackieeeem w tym łóżku <o<

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahahaha trzepaczka hahahahahaah powalilo mnie na łopatki! ;D prawie spadłam z krzzesła, akcja z Tadziem genialna poprostu, poprosze o nowy rozdzial jak najszybciej !


    Magnolia

    OdpowiedzUsuń
  6. Spadaj Tadeusz! Historią z trzepaczką była genialna XD Ciekawe kiedy Max dostanie nią lanie. Zbieranie jedynek raczej nie będzie dla niego trudne ;)
    Mam nadzieję, że szybko wyjadą z Polski i w końcu wyjaśnią sobie wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Tadeusz. :( Mam nadzieję, że nie zostanie mu uraz psychiczny. xD
    Max to niezły bajkopisarz swoją drogą. ^^
    Fajowska historyjka~! Ja też bym się przestraszyła xD
    Mam nadzieję na więcej "wnerwów" Jacka :D tak fajowsko to wygląda ^.^

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten to wie jak odstraszyć adoratorów. Jednakże zachowuje się źle, przecież zniknął z życia męża na kilka lat. Tak, żeby mąż mu to wybaczył to by było dość nie w porządku. Cudna notka

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    rozdział bardzo dobry, to wspomnienie Maxa bardzo dobre, ach z tego Maxa to naprawdę okrutnik, tak przepędzić biednego adoratora Jacka. Chociaż uważam, że Max źle robi z niknął z życia męża na ładnych kika lat. Ciekawe czy Jacek dowie się prawdy, no i Max ma już w tym dzienniczku pierwszą pałę, i ciekawi mnie kiedy dostanie tą trzepaczką lanie....
    Weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. no no. Max ma niezłe sny xD haha, a to jak spadł na podłogę haha.
    Chociaż i tak najlepsza była jego bajeczka o Jacusiu i jego ekhem,,, zdolnościach łóżkowych xD padłam, a to pytanie o trzepaczce,,,kochana powaliłaś mnie na kolana..
    nie mogę się doczekać kolejnej części...
    Twoja Maru ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    wspaniale, co tu można napisać, co za podstepny Max spławił księgowego oj chłopina teraz to Jacka bedzie unikać... i to wspomninie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń