sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 8


Michaś wstał dosłownie o świcie i ruszył na zwiedzanie swojego nowego domu. Ubrany w samą piżamkę biegał od pokoju do pokoju wszędzie wtykając ciekawski nosek. Został wreszcie złapany przez lokaja i zaprowadzony do kuchni na śniadanie. Gospodyni Marta wyściskała piszczącego malucha i posadziła za stołem. Postawiła przed nim talerzyk z gorącymi drożdżówkami i szklankę kakao. Chłopiec zaczął pałaszować z wielkim zapałem. W przerwach między jednym, a drugim kęsem opowiadał kobiecie o tatusiu. Marta słuchała go uważnie ze smutkiem kiwając głową. Ze słów chłopca wyłaniała się dość smutna historia. Karski wiele musiał przeżyć po rozstaniu z Maksem. W dodatku był tak dumny i uparty, że ani razu nie poprosił o pomoc, która się mu przecież słusznie należała. Gospodyni płonęła z ciekawości jaki jest naprawdę ten najukochańszy tatuś. Widać było, że Michałek wprost go uwielbia.
Tymczasem Jacek obudził się dość wcześnie, nałożył szlafrok i od razu poszedł do pokoju synka. Z przerażeniem stwierdził, że maluch gdzieś powędrował. Od razu do głowy przyszły mu tysiące różnych myśli, jedna gorsza od drugiej. Zaczął wołać chłopca po imieniu i systematycznie przeszukiwać dom. Na trop dziecka naprowadził go dopiero Sam. Wpadł z impetem do kuchni i westchnął z ulgą na widok jedzącego śniadanie Michasia.
- Proszę się już nie martwić i usiąść – Marta podała mu pachnące cynamonem bułeczki.
- Och, bardzo pani dziękuję. Okropnie się przestraszyłem. Synek nigdy tak wcześnie nie wstawał – uśmiechnął się do niej Jacek i z błogim wyrazem twarzy zaczął obwąchiwać drożdżówki. Ugryzł kęs i zamruczał z przyjemności. – Przepyszne, jest pani prawdziwą mistrzynią. – Gospodyni podała mu kubek mleka. Jacek zawojował jej serce od pierwszego wejrzenia. Był taki blady i szczuplutki, będzie musiała go odkarmić. Już jej w tym głowa, żeby nigdy nie chciał stąd wyjechać. Po kilkunastu spędzonych z nim minutach doszła do wniosku, że Maks nie mógł trafić lepiej. Z radością pomoże mu w każdym spisku mającym na celu uratowanie tego małżeństwa.
Nagle na schodach zadudniły pośpieszne kroki i do kuchni wpadł zdyszany Jim. Przez chwilę stał nie mogąc wydobyć z siebie ani słowa. W końcu Marta walnęła go w plecy aż zadudniło. Chłopak rozkaszlał się i wróciły mu kolorki.
- Szybko, chodźcie, zaraz się zacznie – wystękał z trudem. – W telewizji śniadaniowej jest dawno zapowiadany wywiad z Maxem. Pojechała z nim Nicola.
- A ta wydra tam po co? – Fuknęła gospodyni biorąc się pod boki. – Pewnie znowu zacznie bredzić o tym pierścionku! Na co czekacie idziemy - Zakomenderowała i poszła do salonu. Wszyscy ruszyli za nią. Jacek bez przekonania poszedł za kobietą. Nie miał najmniejszej ochoty oglądać jak u boku jego męża wdzięczy się jakiś babsztyl.  Wszyscy rozsiedli się wygodnie i włączyli telewizor. Wywiad już się zaczął i rzeczywiście obok Maksa siedziała jakaś wystrojona blondyna z dużymi silikonowymi cyckami.
- Może ja pójdę się ubrać, takie głupie dyskusje raczej mnie nie interesują – Jacek podniósł się z fotela.
- Siadaj i oglądaj – pchnęła go na niego z powrotem Marta. Po chwili dołączyła do nich jeszcze zaspana Zofia. Na ekranie sympatyczna prowadząca zadawała szereg pytań dotyczących kariery zawodowej Norra, planów na przyszłość, piosenek, które znajdą się na nowej płycie. Do tej pory wywiad przebiegał bez zakłóceń w nader kulturalnej atmosferze. Niestety zawsze na koniec tego niezwykle popularnego programu pytania mogła zadawać też publiczność i z reguły to one wywoływały zazwyczaj największe zamieszanie. Gdy tylko prowadząca dała znak, na widowni podniósł się las rąk. Pierwsza wstała jakaś tęga murzynka, wbiła oskarżycielski wzrok w Maxa.
- Panie Norr czy to prawda, co napisały wczorajsze gazety, że zaręczył się pan z panną Nicolą? – Piosenkarz uprzejmie uśmiechnął się do niej i pokręcił z dezaprobatą głową.
- To bardzo osobiste pytanie nie sądzi pani?
- Chciałam panu pogratulować. Ta dziewczyna tak długo czekała na pana decyzję – nie dała się zbić z tropu kobieta.
- Niestety nie będzie pani miała czego, bo ja nigdy nie oświadczyłem się Nicoli ani żadnej innej kobiecie – powiedział spokojnie mężczyzna.
- Ależ Max, dałeś mi przecież pierścionek, wszyscy widzieli – szła w zaparte siedząca obok niego, czerwona na twarzy dziewczyna. Nie miała zamiaru się teraz wycofać, zapędziła Norra do rogu i miała nadzieję, że potwierdzi jej wersję przed kamerami. W sumie nie miała nic do stracenia, tak długo już na niego polowała. Wszystkie przyjaciółki będą  jej zazdrościć takiej zdobyczy. Wiedziała, że jeśli piosenkarz zaprzeczy, to straci twarz. Nawet przez myśl jej nie przeszło, że może przegrać to starcie. Mężczyzna nie może sobie pozwolić na złą prasę. Wyjdzie na potwora bawiącego się kosztem jej uczuć, a właśnie wychodzi jego nowy album.
- To był prezent urodzinowy, wyraźnie sobie go zażyczyłaś – uśmiechnął się do niej drapieżnie Max. Dziewczyna nieco się przestraszyła. Wyczuła, że coś się święci. Mężczyzna bynajmniej nie wyglądał na pokonanego.
- Panie Norr niech pan się w końcu przyzna i dajcie sobie buzi na zgodę. Nie ma się czego bać, ja jestem już żonaty dwadzieścia lat – rzucił ktoś z widowni.
- Będzie z was piękna para – dołączyła się prowadząca program.
- Nicola – zwrócił się do dziewczyny Norr – jesteś pewna, że nie wyciągnęłaś pochopnych wniosków? Na pewno ci się oświadczyłem? – wbił w nią chłodne spojrzenie.
- Oczywiście, a na moim palcu jest dowód. Zresztą można sprawdzić na monitoringu ze sklepu – kiwnęła głową energicznie. – Nie mam pojęcia dlaczego teraz zmieniłeś zdanie – otarła nieistniejącą łzę.
- W takim razie przykro mi, że po tylu latach naszej znajomości będę musiał zrobić coś naprawdę nieprzyjemnego – wyciągną z kieszeni jakieś dokumenty i zdjęcia. Podał je prowadzącej. – Wiedziałem, że na dzisiejszym spotkaniu padnie to pytanie - zwrócił się do widowni. Przez wiele lat traktowałem Nicolę jak przyjaciółkę i nie spodziewałem się po niej tak perfidnej intrygi, mającej na celu zmuszenie mnie do małżeństwa. Te papiery świadczą o tym, że nie mogłem jej złożyć takiej propozycji, bo od sześciu lat jestem w związku małżeńskim. Ponadto zawsze preferowałem płeć męską, więc dlaczego u licha miałbym ożenić się z kobietą – po widowni przeszedł pełen niedowierzania i oburzenia szmer. Nastroje diametralnie się zmieniły. – Może kamera pokaże akt ślubu i akt urodzenia mojego synka. Dałem dziennikarce też zdjęcia mojej rodziny – uśmiechnął się do zaskoczonego tłumu Max. – Mój mąż przeszedł właśnie poważną operację i przechodzi rekonwalescencję. Między nami nie zawsze dobrze się układało, ale właśnie pracujemy nad odbudowaniem swojego związku. Nie życzę sobie, aby ta kobieta – wskazał oskarżycielsko na trzęsącą się ze strachu i upokorzenia Nicolę – mieszała więcej w moim życiu. Kocham swoją rodzinę i jestem w stanie zrobić dla nie wszystko! Czy zdajecie sobie sprawę co poczuje mój osłabiony chorobą mąż jak przeczyta brednie tej dziewczyny w gazetach? Jak mogłaś mnie szantażować w tak obrzydliwy sposób droga przyjaciółko – wyciągnął groźnie w stronę bladej jak ściana dziewczyny rękę. Nie mogła uwierzyć w to, co się właśnie dzieje. Tak starannie wszystko zaplanowała. Przyjaciółki zabiją ją śmiechem. Taki wstyd! Będzie sobie chyba musiała zrobić operację plastyczną i zmienić nazwisko. Zachwiała się na nogach, ukryła twarz w dłoniach i szlochając wybiegła ze studia roztracając ochroniarzy.
- Bardzo nam przykro za ten incydent panie Norr – zaczęła przepraszać go dziennikarka, zachwycona obrotem sprawy. Wiedziała, że jej program bije właśnie rekordy oglądalności i oglądają go miliony Amerykanów. Bilbordy pokazywały zdjęcia bawiącego się wesoło przed domem Michasia i śliczną twarz zamyślonego Jacka.
- Ależ ten maluch jest do pana podobny – słychać było ze wszystkich stron. – Ale z tej Nicoli kłamliwa wiedźma. Niektóre baby to mają tupet, aby złapać bogatego i sławnego męża są gotowe na wszystko.
- A jaki jest grzeczny i mądry – odezwał się dumnie Max. – Wszystko to zasługa mojego męża, który się poświęcił jego wychowaniu. To wspaniały mężczyzna i dla mnie nie ma na świecie nikogo, kto mógłby się z nim równać.
- Niestety kończy się nam czas antenowy. Bardzo panu dziękuję za wyjątkowo ekscytujący wywiad – wylewnie podziękowała Maxowi prowadząca program.
Marta wzięła pilota i wyłączyła telewizor. Zerknęła na Jacka, który siedział całkowicie sparaliżowany z wrażenia z wytrzeszczonymi oczami. Kompletnie odebrało mu mowę. Czegoś takiego w życiu, by się nie spodziewał. Do tej pory myślał, że mąż ma po prostu wyrzuty sumienia i dlatego wziął ich pod swoje skrzydła. Widział nędzne warunki w jakich żyli i zrobiło mu się wstyd. Teraz w głowie Karskiego zapanował całkowity zamęt. Nie miał pojęcia co Max sobie wyobrażał mówiąc coś takiego publicznie.
- Masz napij się – Zosia nalała mu pełną lampkę wina. Wypił ją za jednym łykiem i oczywiście się zakrztusił. Ciotka z rozmachem walnęła go w plecy.
- Czy to było nagrywane? Może wycieli by co nieco? – zapytał cicho z nadzieją w głosie Jima.
- Nie, to program na żywo. Właśnie obejrzało to pół Ameryki – zaprzeczył sekretarz nie śmiejąc spojrzeć mu w oczy.
- W takim razie idę się ubrać, jak mnie będą aresztować to wolałbym być ubrany – powiedział ponuro i ruszył do drzwi.
- Chwila, dlaczego mieliby cię zamknąć narozrabiałeś coś? – zapytała zaskoczona Zofia łapiąc go za rękę.
- Jeszcze nie, ale mam szczery zamiar. Ile lat dostanę za zamordowanie męża w afekcie? – zwrócił się do Marty.
- Pewnie z jakieś dwadzieścia pięć lat – odpowiedziała mu z uśmiechem kobieta. – Może jednak lepiej będzie jak zwyczajnie mu przyłożysz? Za pobicie to będzie tylko pięć, a my w tym czasie zajmiemy się dzieckiem, żeby się nie naoglądał przemocy w rodzinie. – Zofia z gosposią wzięły nieco opierającego się Michałka za rączki i poszły z nim do ogrodu.
- Nie chcę na spacer, muszę zobaczyć jak tatuś zrobi Maxowi lanie! – dobiegł go jeszcze z oddali głos przejętego synka. Jacek wziął prysznic, ubrał się i udał się do sypialni męża. Usiadł na fotelu z gazetą w ręku, ale literki skakały mu przed oczami. Na jego kolanach leżała trzepaczka do dywanów. Był coraz bardziej wściekły. Jak tylko przypomniał sobie jakie intymne rzeczy mówił Norr na wizji dosłownie cały się trząsł od tłumionej złości. Miał ochotę rozerwać go na strzępy. Jakie to szczęście, że zabrał z domu trzepaczkę. Na ogół służyła do straszenia Michasia, nigdy do tej pory jej jednak nie użył. Dzisiaj przejdzie chrzest bojowy.
Po jakiś dwóch godzinach wrócił do domu nieświadomy zagrożenia Norr. Oczywiście najpierw udał się do swojego pokoju, aby się przebrać w luźniejszy strój. Na zewnątrz panował niesamowity upał. W tym czasie Jacek zdołał się już nieźle nakręcić. Dosłownie cały gotował się w środku. Piosenkarz wszedł do sypialni i zaskoczony zobaczył siedzącego na fotelu męża z wyjątkowo groźną miną. Wiedział, że powinien natychmiast się wycofać, znał doskonale ten mars na czole Jacka. Świadczył z całą pewnością o tym, że jego ukochany wpadł właśnie w szał i nic nie zdoła go uratować. Chłopak wstał i spojrzał na niego wymownie.
- Nawet nie próbuj uciekać! Wypinaj tyłek! – warknął i wziął do ręki narzędzie zagłady.
- Skarbie nie denerwuj się tak, lekarz ci zabronił – niezręcznie cofał się do tyłu Max i zamiast trafić do drzwi uderzył pośladkami o stojące za nim niskie biurko.
- Odwróć się i wypnij tyłek, bo w innym wypadku będziesz miał ślady na twarzy – zimna furia w głosie Jacka sprawiła, że pokornie zrobił co kazał. Miał spore wyrzutu sumienia po tym co dzisiaj zrobił. Jak ma dostać lanie to trudno, zasłużył sobie na to.
- Tylko delikatnie – odezwał się cicho, odruchowo spinając mięśnie pośladków.
- Ja ci dam delikatnie! To za długi jęzor, paplający o naszych prywatnych sprawach w telewizji! - zamachnął się Karski i solidnie trzasnął go w dupę.
- Aaaa … - kwiknął Max. Nie spodziewał się takiego mocnego uderzenia.
- To za pokazanie naszych zdjęć połowie Ameryki! – walnął drugi raz piosenkarza Jacek. Wymierzył mu jeszcze kilka naprawdę solidnych klapsów. Na koniec uderzył wyjątkowo mocno.
- Oj, a to za co? – jęknął niemęsko Max.
- Jak mogłeś pozwolić, by ta blondi siedziała tak blisko i cały czas trzymała rękę na twoim udzie! – wrzasnął mu koło ucha Karski prawie go ogłuszając.
- To już koniec? –westchnął z ulgą piosenkarz i wyprostował plecy. – Nie masz litości, przez tydzień nie będę mógł siedzieć! Co cię podkusiło, żeby wziąć ze sobą to paskudztwo – wskazał na trzepaczkę.
- Chyba miałem przeczucie, najwyraźniej niezły ze mnie jasnowidz – zachichotał Karski, którego złość właśnie opuściła na widok męża masującego ze skrzywioną miną tyłek. - Pilnuj się cwany wężu. Przez ciebie nie będę teraz mógł wyjść swobodnie z domu. Twoje intrygi nie ujdą ci na sucho! Jeszcze mnie popamiętasz! – zadarł dumnie do góry nos i wymaszerował z pokoju.
.............................................................................................
Betowała Niebieska

12 komentarzy:

  1. No ładnie haha. Ciesze się, że ta jędza Nicole dostała za swoje,, czy jak jej tam, ona nie jest ważna >_<
    Nie sądziłam, że Jacuś kiedykolwiek zrobi użytek z trzepaczki haha, padłam, normalnie, a po za tym, Max się dał. Nie protestował zbyt mocno bo wiedział, że zasłużył. ^^
    Co do Michasia, ja na jego miejscu też bym chciała zobaczyć jak tatuś przekłada tatusia nr 2 przez kolano xD haha
    Mam nadzieję, że Max albo pójdzie za Jackiem, albo ich relację się poprawią, bo w sumie, coś mi się zdaję, że najbardziej był zły o tę babę.
    A poza tym widać, że Jackowi się podobało, że Max dostał za swoje:) I mimo wszystko teraz wie, że naprawdę traktuje go na poważnie. Dzięki temu wywiadowi uszczęśliwił na pewno Michasia ale i Jacka, który zapewne długo nie będzie chciał się do tego przyznać.
    Max powiedział wyraźnie: Kocham swoją rodzinę.
    Awww *_* Nie mogę się doczekać kolejnej notki. Pisz szybciutko o ile czas ci pozwoli:)
    Twoja Maru<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wywiad wyszed| świetnie i bardzo profesjona|nie :) Baba ma za swoje, a|e czy ona nie wiedzia|a, że Max jest gejem czy co. Dziwne. Co do tej jakże s|ynnej trzepaczki to po pierwsze Jacek za bardzo się może wściek| żeby tak |ać po dupie, przecież z tym się można świetnie zabawić więc nie wyrzucaj tego sprzętu ty|ko schowaj na |epsze czasy. Teraz przyda|i by się dziennikarze czekający gdzieś na Maxa może jakiś fotograf by ich z|apa| na niewinnych buziakach a|bo i mniej niewinnych.
    Rozdzia| w każdym razie bardzo dobry. Podoba| mi się jak nie wiem co i oby tak da|ej.
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nicola spacyfikowana! Ha, należało się jędzy za to knucie!
    Max dostał nie złe lanie ;) ale skoro dostał je też za to, że Nicola trzymała rękę na jego udzie to widzę światełko w tunelu. Jestem ciekawa jak siądzie na do stołu... Ostatecznie może leżeć na brzuchu, a Jacek będzie go karmił;)
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się słodki i pełen przygód związek. Przecież teraz dziennikarze będą chcieli ich pożreć. Masakra po prostu. Cudowna notka i czekam niecierpliwie na kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  5. coś krótko ale przyznam że hihi nie spodziewałam się iż Jacuś go przetrzepie po dupie xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe! A ja czekam na to co powie Michaś... Przecież wrzaski Maxa słyszeć musiało pół miasta.... Hehehe
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko, przez ciebie rodzina ma mnie za wariatkę. Nie ma to jak siedzieć przed laptopem i się do niego śmiać. Ta kara to mnie powaliła kompletnie. Ale jak widać Max ma jakieś szanse jak Jacek czepiał się o rękę Nicol na jego udzie. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  8. miałam w sumie nadzieje, że Jacek włoży mu tą trzepaczkę w dupę, jednakże jakoś przetrwam to że tu akurat nie było podtekstów ;_; ( o ile bd w następnym rozdziale <o< )

    OdpowiedzUsuń
  9. hahahhaah ale lanie ;D ostatni tekst zdecydowanie najlepszy :P ktoś się tu robi zazdrosny ^.^


    Magnolia

    OdpowiedzUsuń
  10. MartwyDzemik: Widzę, że się telepatycznie porozumiałyśmy. ;P Ja też miałam szczerą nadzieję, że mu ta trzepaczka w dupa wsadzi. X)
    Michaś jest cudowny. Genialny z niego berbeć.Coraz bardziej się przekonuję, że choć wygląd to on ma Norr'a, to charakter bardziej mi pasuje na młodego Jacka. ;P
    Max jedno wiedz na pewno - nie będziesz się nudził przez te 6 miesięcy, oj nie będziesz.
    A teraz przejdźmy go kluczowej sprawy w tym rozdziale.
    Nicola to niezła sucz, ale ja to wiedziałam od początku. I jakoś nie byłam zdziwiona tą jej akcją w TV. Choć muszę przyznać, że zaplanowała sobie to całkiem nieźle. I wszystoby szło idealnie, gdyby nie jeden malutki problemik. Ona serio jest tak durna, czy tylko udaje? Jak kobieta może geja nie rozpoznać? Jak, się pytam? Przecież to nie było tak, że ślepo w nim zakochana, nie mogła przyjąć do wiadomości, że jej wybranek jest gejem, tylko na żywioł poleciała. Nigdy się nie zastanowiła czemu on nie spotykał się z żadną babą? Głuuuupiaaa. ^^
    Doskonale Jacka rozumiem. Ja też bym przemeblowała dupsko mężowi, gdybym była na jego miejscu. Za co on najmocniej dostał? Za to, że pozwolił kobiecinie łapę na udzie trzymać? Czy ja już wspominałam o tym, że jestem pod czarem uwielbienia dla bohatera o wdzięcznym imieniu Jacek? Nie? To wspominam teraz. ^^
    Wracając jednak do tematu...ich wzajemna relacja zapowiada się ciekawie. Mają ostro pod górkę, ale jak każdy wie - z góry jest najlepszy widok na wszelkie piękno natury, nie? :)To będzie słodkie. Nie mogę się doczekać.
    Strzałka,
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej,
    o tak, o tak, został utarty nosek Nicoli, tekst Michałka, o tym, że musi zobaczyć jak tatuś zrobi lanie Maxowi rewelacyjny. No i pojawiła się trzepaczka, a Jacek ją użył, Max zbytnio nie protestował, bo wiedział, ze zasłużył na to, w sumie mi się wydaje, ze Jacek najbardziej to się wściekł o tą całą Nicole...
    Weny....
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, nawet już gospodyni jest przeciwko Jackowi... ech o tak na tym wywiadzie działo się działo, zastanawiam sie czy Nicole nie wiedziała o tym że już Max ma męża no chyba, że to był cichy ślub i tylko byli oni i świadkowie... och i sprawdziły się obawy Maxa, Jacek zabrał ze soba trzepaczkę do dywanów ;) całkiem nieźle przestrzepał mu tyłek, ale ostani powód uderzenia daje spore nadzieje, bo wkurzył się że obłapia go...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń