Max pomógł
ubrać się Michałkowi, następnie razem z Jackiem odwieźli go do przedszkola. Po drodze prawie nie odzywali się do siebie. Młody mężczyzna usiadł z tyłu razem z
dzieckiem. Norr wiedział, że kończy mu się czas, bo za dwa dni musiał być w
Stanach. Dzisiaj koniecznie powinienem przeprowadzić z Jackiem poważną rozmowę
dotyczącą ich przyszłości. Bardzo się jej obawiał, doskonale zdawał sobie sprawę, że mąż
nie jest do niego przychylnie nastawiony, nie miał jednak zamiaru odstąpić od
swojego planu. Zmarnowali już tyle lat trwając w swoich uprzedzeniach i nie
próbując się porozumieć. Dawno temu pozwolili by inni zadecydowali o ich losie. Max nie chciał popełnić drugi raz tego samego błędu. Postanowił, że dowie się
prawdy o wydarzeniach sprzed lat za wszelką cenę. Gdy tylko wrócili do domu
zrobił kawę dla nich obu i poprosił męża do salonu.
- Jacku, na
pewno zdajesz sobie sprawę, że musimy się porozumieć. Dzisiaj jesteśmy sami, a
ja jutro wyjeżdżam – Max poprosił Karskiego gestem, aby usiadł obok niego, ten jednak
przyniósł sobie krzesło i ulokował się po drugiej stronie stołu.
- Nie
rozumiem o co ci chodzi, szerokiej drogi – powiedział chłodno Jacek. – Nie jesteś
nam do niczego potrzebny – podniósł dumnie głowę.
- Przestań,
w ten sposób się nie dogadamy. Wiem, że jesteś na mnie zły i masz do tego
prawo, bo popełniłem wiele błędów, ale ty też nie jesteś bez winy. Rzuciłeś
mnie twierdząc, że się zakochałeś w swoim przyjacielu Pawle, potem
powiedziałeś, że jesteś z nim w ciąży. Co ja sobie do cholery miałem myśleć?
Dziesiątki razy widziałem jak się do siebie czuliliście, więc uwierzyłem w
każde twoje słowo. Wiesz jak cierpiałem? Zdradził mnie ktoś, komu bezgranicznie
ufałem! Okłamałeś mnie w najokrutniejszy sposób i pozbawiłeś możliwości
patrzenia jak dorasta mój syn! – W głosie mężczyzny było tyle żalu i bólu, że
Karski aż się wzdrygnął.
- Max, ty
wtedy byłeś tak zajęty swoją karierą, że nie miałeś czasu nawet do mnie
zadzwonić. Stanowiłem tylko przeszkodę na twojej drodze, nie miałem ani
pieniędzy ani odpowiednich stosunków, żeby ci pomóc. Zapomniałeś już ile wtedy
miałeś różnych problemów. Plotkarskie czasopisma atakowały cię każdego dnia i w
każdej chwili mogłeś spaść na samo dno. Byłbym wtedy dla ciebie tylko zawadą –
odezwał się cicho Jacek. Nie mógł uwierzyć w słowa męża, nie po tym co zobaczył
wtedy w sypialni. Nigdy nie zapomni tej sceny, bo w tej jednej chwili jego
świat legł w gruzach.
- Bredzisz,
znalazłbym czas, dlaczego ze mną nie porozmawiałeś tylko rzuciłeś się w ramiona
Pawła? Mówiłeś, że mnie kochasz, a tydzień później pieprzyłeś się już z innym –
powiedział smutno Norr. – Miałem ochotę zabić was obu.
- Nie rób
się znowu taki święty. Spotykałeś się ze mną i ogłupiałeś słodkimi słówkami, a
jednocześnie sypiałeś z Nicolą, tą córką producenta i właściciela wytwórni
płytowej. Zawsze umiałeś się ustawić – stwierdził pogardliwie Karski.
- O czym ty
do cholery mówisz? W życiu nie spałem z tą bezwstydną suką! – krzyknął
zaskoczony mężczyzna.
- Eh,
mógłbyś choć raz w życiu powiedzieć prawdę! Widziałem to na własne oczy.
Byliście nadzy w łóżku, a ona miała na palcu nowy pierścionek z ogromnym
brylantem. Jak miałem odczytać tą sytuację, wybrałeś ją bo miała ci o wiele
więcej do zaofiarowania niż taki gówniarz jak ja. Muszę przyznać, że bardzo się
zdziwiłem, że się w końcu nie pobraliście. Każdego dnia po powrocie do Polski
czekałem na papiery rozwodowe.
- Niczego
takiego sobie nie przypominam – odezwał się Norr kręcąc ze zdziwienia głową. –
Nicola owszem narzucała mi się, ale ja byłem wtedy nieprzytomnie w tobie
zakochany. Nie dotknąłbym jej nawet kijem. Dziwne.
- Nie
kłamię, po co miałbym to robić. Zresztą to już przeszłość, nie ma sensu do tego
wracać i rozdrapywać starych ran. Ty jutro wyjedziesz, a ja zostanę tutaj z
Michałkiem i jakoś sobie poradzę. Nie musisz się o mnie martwić – Karski umilkł
i pociągnął duży łyk kawy. Reakcja piosenkarza była dla niego zaskakująca,
wyglądało na to, że mówił szczerze. Niestety on go wtedy złapał na gorącym
uczynku. Miał nadzieję, że mężczyzna w końcu wyjedzie i przestanie mieszać w
jego życiu. Nie daj boże, gdyby o nich dowiedziały się tabloidy, musiałby chyba
wyemigrować z Polski i zmienić nazwisko. Norr był w tej chwili jednym z
najlepszych wokalistów na świecie. Tak smakowita plotka to okazja dla
niektórych do zarobienia milionów. – Wracaj skąd przyjechałeś i zostaw nas w spokoju.
- Kompletnie
nie mam pojęcia o co tutaj chodzi, ale prędzej czy później się dowiem. Czuję,
że nie mówisz mi wszystkiego. Nie myśl jednak, że pozwolę ci tutaj zostać i
dalej klepać biedę. Pojedziecie ze mną ty, Michaś i Zosia – stwierdził
spokojnie Norr i spojrzał na męża wyzywająco. Jacek siedział ze spuszczoną
głową unikając jego wzroku. Na takie bezczelne oświadczenie poderwał się jednak
i prychnął wściekle na męża.
- Spieprzaj
do tych Stanów i zapomnij, że istniejemy – wrzasnął na mężczyznę. – Nie masz
żadnych praw do Michasia. Jak tylko wyzdrowieję założę sprawę o rozwód.
- Drogi
Jacku i tu się mylisz. Jeśli będziesz mi sprawiać problemy, to jak sam
powiedziałaś jestem sławny, bogaty i nie omieszkam się z tego skorzystać. Pozwę
cię do sądu i odbiorę ci prawa do syna. Jak myślisz komu przyznają
opiekę nad nim tobie, czy mnie? – rzucił zimno Norr, patrząc groźnie w oczy
Jacka. Mężczyzna ucichł, jakby skurczył się w sobie, opadł na fotel i ukrył
pobladłą twarz w dłoniach.
- Zabrałbyś
mi Michasia?- zapytał drżącym głosem.
Max wstał i podszedł do niego. Uklękną obok fotela, ujął zimne dłonie Jacka i
odciągnął od jego twarzy. Zobaczył przerażone, pełne łez oczy mężczyzny i serce o mało mu nie pękło. Nie
chciał, aż tak bardzo go przestraszyć, ale znając jego dumę i ośli upór nie
miał innego wyjścia.
- Skarbie
posłuchaj, proponuję ci ugodę. Jeśli mi nie ufasz podpiszemy stosowne
oświadczenia. Za tydzień przyjedziesz do mnie z Michasiem i Zofią. Zostawię
tutaj Jima, aby pomógł ci wszystko zorganizować. Przez najbliższe sześć
miesięcy, czyli na okres twojej rekonwalescencji zamieszkacie u mnie. Mam
ogromny dom i naprawdę nie musimy widywać się zbyt często, jeżeli nie będziesz
sobie tego życzył. Po tym czasie wrócimy do tej rozmowy i zdecydujemy co dalej.
Co ty na to? – delikatnie ucałował jego ręce.
- Dobrze,
ale zawrzemy pisemną umowę – chłopak otarł łzy i spojrzał na męża niepewnie. –
Nie spodziewałem się, że będziesz taki bezwzględny – pociągnął nosem i zerknął
wrogo na Maxa.
- Nie dałeś
mi wyboru, a ja nie mam czasu cię przekonywać. Bardzo zależy mi na jak
najlepszych stosunkach między nami – uśmiechnął się i pogładził go po policzku.
- Zabieraj
łapska draniu – chłopak odsunął się gwałtownie do tyłu. Dotyk
Maxa jak zwykle działał na niego wręcz hipnotycznie i mącił mu w głowie. Nie
chciał, aby się zorientował jaką władzę ma nadal nad nim. Nie miał pojęcia jak
to się dzieje, że mimo upływu tylu lat nadal tak mocno na niego reaguje.
Zagryzł usta i wstał.
- W takim
razie dogadaj się jeszcze z Zofią – rzucił i umknął do kuchni. Nie miał nadziei, że kobieta go poprze. Zawsze marzyła o podróżach i nieraz wyrzucała
mu, że nie porozmawiał szczerze z mężem. Pozostało mu zacząć pakowanie.
…………………………………………………………………
Tydzień
później, w sobotę, wszyscy siedzieli już w samolocie lecącym do Stanów Zjednoczonych.Tak jak przewidział Karski Zofia radośnie przyklasnęła wszystkim pomysłom Norra. Zdenerwowany Jacek obraził się na nią. Michaś również był zachwycony podróżą do nowego tatusia, którego
zdążył polubić i okręcić sobie wokół małego paluszka. Karski poczuł się
zdradzony przez własną rodzinę. Siedział naburmuszony, nie odzywał się do
nikogo i liczył chmury. Ciotka z chłopcem grali w jakąś planszówkę, aż w końcu znużeni
zasnęli. Jim czytał najnowsze gazety przyniesione mu przez stewardessę. Mieli
wylądować w Los Angeles, a stamtąd limuzyną pojechać do willi Norra. Karski westchnął
ciężko i pogrążył się we wspomnieniach. Wiedział, że te sześć miesięcy będzie
dla niego bardzo trudnym okresem. Miał tylko nadzieję, że Max dotrzyma słowa i
potem będą mogli spokojnie wrócić z powrotem do domu. A tacy kiedyś byli
szczęśliwi. Pierwsze tygodnie ich znajomości pamiętał jako jeden wielki zawrót głowy. Z początku był bardzo nieufny wobec
Norra. Nie mógł uwierzyć, że taki przystojny, inteligentny mężczyzna
zainteresował się kimś tak przeciętnym jak on. Max potrafił być jednak bardzo
przekonujący. Nie minęło wiele czasu, a całkowicie stracił dla niego głowę.
Jacek ułożył się wygodniej na fotelu. Przymknął oczy i wrócił myślami do
minionych chwil. Wyciągnął z plecaka pamiętnik i zaczął czytać.
,, Max od wielu dni próbował namówić mnie na odważniejsze pieszczoty, ale ja uciekałem za każdym razem jak robiło się nieco goręcej. Wcześniej zrobiłem mały wywiad wśród kolegów i dowiedziałem się na ten temat okropnych rzeczy. Podobno pierwszy stosunek miał być bardzo bolesnym i nieprzyjemnym przeżyciem. Szczególnie jak partner miał się czym pochwalić, a Norr bez wątpienia był dobrze wyposażony. Nie miałem odwagi porozmawiać. Byłem na to zbyt nieśmiały, nie mówiąc o tym, że wyszedłbym w jego oczach na kompletnego smarkacza. Za każdy m razem wycofywałem się i uciekałem w popłochu. Oczywiście miałem zawsze setki wymówek, aby nie zostać na noc. Max przez cały czas obserwował mnie uważnie, ale nigdy nie próbował do niczego zmusić. Widziałem jak bardzo jest zaskoczony moim zachowaniem. Pewnego dnia po kolacji mężczyzna wziął mnie na kolana i delikatnie przytulił. Obsypał moją twarz mnóstwem motylich pocałunków. Tego rodzaju delikatne pieszczoty zawsze bardzo mi się podobały. Wtuliłem się więc w tors ukochanego i mruczałem z przyjemności, kiedy jednak duża dłoń zaczęła się skradać między moje uda spłoszony zacisnąłem nogi i szarpnąłem w bok, usiłując się uwolnić. Mężczyzna jednak mi na to nie pozwolił. Zamknął mnie w szerokich ramionach i spojrzał pytająco.
- Jacek, od wielu dni naprawdę
dziwnie się zachowujesz. Rozumiem, że seks to dla ciebie nowość, ale skąd ten
strach? Nie ufasz mi? Potrafię nad sobą panować nie jestem dzikim zwierzęciem.
Powiedz co cię dręczy i jakoś temu zaradzimy. Nie jestem jasnowidzem i nie
potrafię czytać w twoich myślach – tłumaczył łagodnie. – Potrafię naprawdę wiele
zrozumieć i bardzo mi na tobie zależy. – Zaczerwieniłem się i schowałem twarz,
wtulając ją w jego ramię. Nie wiedziałem jak wytłumaczyć mu swoje dziecinne obawy.
- Ale to bardzo boli i potem nie
można przez tydzień siedzieć na tyłku – wypaliłem znienacka i o mało nie spaliłem
się ze wstydu.
- Popatrz na mnie – Norr ujął moją
twarz w swoje dłonie i spojrzał prosto w oczy. – Zaniosę cię teraz do sypialni
i trochę się poprzytulamy, w każdej chwili możemy przestać. Cokolwiek bym ci
teraz powiedział, to w niczym nie pomoże, bo nie masz żadnego doświadczenia.
Tego po prostu trzeba spróbować. – Poczułem jak podnosi mnie do góry. – Mój słodki książę czas na
coś ekscytującego – Zerknął na mnie pożądliwie, a jego oczy zapłonęły. Wziął mnie na ręce,
zaniósł do sypialni i położył delikatnie na wielkim, miękkim łożu z
baldachimem. Sam usiadł obok i zajrzał mi w oczy z psotnym uśmieszkiem.
- Jak ci się podoba? Prawda, że to
królewskie posłanie? – Przysunął się bliżej i przywarł do mojego boku. W pokoju
było dość ciemno, mrok rozjaśniał jedynie płonący na kominku ogień. W tym
świetle wyglądał wyjątkowo ponętnie, jego jasna skóra dosłownie świeciła złocistym
blaskiem. Przygarnął mnie do siebie i wziął w posiadanie moje usta.
Smakował je jakby to były najlepsze słodycze na świecie. Ocierał się przy tym o
mnie całym swoim ciałem tak, że mogłem wyczuć każdy jego twardy mięsień, każdą
wypukłość. Szybko zdałem sobie sprawę jak bardzo jest podniecony. Przycisnął mocno swojego penisa do mojego twardniejącego członka. Zaczął powoli
rozpinać moją koszulkę i już po chwili leżała na podłodze. Tymczasem on
przywarł gorącymi wargami do jednego z moich sutków, a na drugim zacisnął
palce.
- Aaaa… - pisnąłem zaskoczony, wijąc
się pod jego dotykiem. W głowie miałem kompletny chaos. Było mi tak przyjemnie,
nowe doznania okazały się niesamowicie zniewalające. Odbierały mi wolę każąc
oddać się w zwinne dłonie ukochanego, a te ani na chwilę nie próżnowały i sprytnie pozbywały się naszej garderoby. Nie wiedziałem nawet kiedy zostałem
rozebrany do samych bokserek. Otworzyłem oczy i zafascynowany obserwowałem grę
świateł na jego imponujących mięśniach. Wilgotny język kochanka
przesuwał się coraz niżej, a jego zęby kąsały wszystko co napotkały po drodze.
Nagle zaprzestał pieszczot, podciągnął się do góry i spojrzał mi w
oczy.
- Przyjemnie prawda? Coś ci pokażę, tylko nie uciekaj – zsunął dłoń w dół, okrążył pępek i dotarł do linii moich majtek.
- Ale… - niesamowicie zawstydzony usiłowałem
zaprotestować.
- Ciśśś…. – usłyszałem jego niski głos, a ciepła dłoń zacisnęła się na moim twardym jak skała penisie.
- Och… - zadrżałem cały i wygiąłem
ciało w łuk. Ręka Maxa powędrowała między moje uda i delikatnie je
rozsunęła. Objęła i zaczęła ostrożnie masować moje jądra przez materiał
bokserek, a ja popiskiwałem jak niewyżyty kociak. – Mogę to zdjąć? – zapytał i jednym
ruchem zdarł ze mnie niepotrzebną szmatkę. – Nie bój się, będę naprawdę
delikatny. Nie walcz ze mną, przestań myśleć. Czuj – Max pieścił mojego nabrzmiałego członka posuwistymi
ruchami, co jakiś czas drażniąc umiejętnie jego sączącą już główkę.
- Dość, ja zaraz…. – jęknąłem zupełnie
już nieprzytomny z pożądania.
- Spokojnie skarbie – sięgnął do
stojącego obok łóżka stolika i z szuflady wyciągnął tubkę z żelem. Wycisnął
odrobinę na palce.
- Po co ci to? – zapytałem zaniepokojony
i podniosłem głowę.
- Zobaczysz – uśmiechnął się
tajemniczo i wsunął mi dłoń między pośladki. Zaczął
zataczać kółeczka wokół mojego zaciśniętego wejścia. Po chwili powoli wsunął do środka jeden palec. Masował i rozciągał zwarte mięśnie docierając coraz
głębiej.
- Ooo – zakwiliłem i chciałem uciec biodrami do tyłu. Max nie pozwolił mi na to, pchnął mocno i trafił od razu w prostatę. –
Aaaach…. – krzyknąłem zaskoczony i rozłożyłem szerzej uda, chcąc doznać więcej
tego zachwycającego czegoś. Teraz już zupełnie przestałem myśleć. Przestałem przejmować się tym, jak bardzo zawstydzająca jest moja pozycja. Kiedy do
pierwszego dołączył drugi i trzeci palec skomlałem błagalnie przy każdym ruchu
dłoni Maxa. Nagle wyciągnął ze mnie palce, złapał mnie za nogi i ułożył je na
swoich ramionach. Wziął moją drżącą rękę i zacisnął ją na swojej ogromnie
erekcji.
- Jest twój. Od teraz będzie należał
tylko do ciebie – zanim przestraszony jego wielkością zdążyłem zaprotestować
zaczął wsuwać się do mojego ciepłego, wilgotnego wnętrza centymetr po
centymetrze.
- Boli…. - pisnąłem i zacisnąłem
dłonie na prześcieradle. Zagryzłem mocno usta, aż pojawiły się krople krwi.
Kiedy zanurzył się aż po same jądra w moją ciasną dziurkę znieruchomiał. Sięgnął jedną dłonią do mojego penisa
i zaczął go sprawnie obciągać. Już po chwili wiłem się i drżałem na całym ciele w rytm jego ruchów. Na
moim czole pojawiły się kropelki potu. Otworzyłem nabrzmiałe usta i gwałtownie wciągałem powietrze. Max wysunął się wtedy prawie do samego końca i pchnął pod kątem trafiając celnie w splot nerwów.
- O boże! – wrzasnąłem ochryple, a
cały wszechświat przesunął się przed moimi oczami. Przestałem odczuwać
jakikolwiek dyskomfort i zaczęły mnie zalewać fale niesamowitej przyjemności. Prężyłem się pod jego dotykiem jak kotka w rui, dyszałem głosno i jęczałem bezwstydnie rozpływając się z rozkoszy. –
Szybciej – krzyknąłem niespodziewanie, a Norr uśmiechnął się do mnie
niesamowicie drapieżnie. – Aaaa….! – Przyśpieszył, a jego pchnięcia
stały się głębsze i brutalniejsze. Obydwaj w niesamowitym tempie zbliżaliśmy się
do finału. Nasze mięśnie napięły się jak postronki i zaczęły nimi targać
przedorgazmowe skurcze. Nie wytrzymałem pierwszy i szczytowałem krzycząc z
całych sił. Wystrzeliłem obfitym strumieniem spermy wprost na brzuch
pochylającego się nade mną kochanka. Max natychmiast poszedł w moje ślady
zalewając mi wnętrze spienioną falą.
Przez chwilę trwaliśmy w ciszy nadal połączeni swoimi ciałami. Tuliliśmy się
do siebie poszukując odrobiny ciepła i czułości.
- Będziesz teraz mógł opowiedzieć
kolegom własne przeżycia – uśmiechnął się Max, kładąc się obok mnie i obejmując
mocno ramionami.
- Zwariowałeś, jak mógłbym opowiadać
komuś coś tak intymnego – zaczerwieniłem się i pacnąłem go w głowę oburzony.
- A jak tam twój tyłek? Może to
powtórzymy? – zapytał rozbawiony, klepiąc mnie poufale po pośladkach.
- Ty głupku oszalałeś? Jeszcze ci
mało? Wepchnąłeś swojego wielkiego penisa tak głęboko, że prawie wyszedł mi
gardłem. Jak jutro nie będę mógł chodzić, będziesz mnie nosił na rękach aż do
odwołania – prychnąłem i odwróciłem się do niego plecami.”
Karski
ogromnie zmieszany rozejrzał się dookoła i odłożył pamiętnik na miejsce.
Wszyscy spali i tylko Jim nadal przeglądał prasę. – Jak ja mogłem napisać coś takiego? – zastanawiał się zawstydzony.
.......................................................................................
Betowała Niebieska
.......................................................................................
Betowała Niebieska
ja już od 3 dni wpadam tutaj po 4-5 razy dziennie patrząc czy jest rozdział ^^ i w końcu jest! *.* boskoooo sweet!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńNo, no, no co za udany pierwszy raz. Max zadbał o ukochanego;) To dobrze że już jadą do Stanów. Oby Jacek szybko zdrowiał i na nowo zakochiwał się w mężu:)
OdpowiedzUsuńWeny!
Waa *_* lecą, w końcu lecą,,
OdpowiedzUsuńa pierwszy raz Jacka,,, OMG !!! Kobieto, to był,,, aww.
Brak mi słów, wracałam do tego momentu ze trzy razy xD haha
Twoja Maru;3
Pięknie. Cieszę się że jednak za nim po|ecie|i. Martwi mnie jednak że jeszcze nie wszystko jest wyjaśnione a|e zmierza ku temu i trzymam kciuk. Pierwszy raz opisany wspania|e i ca|y bardzo mi się podoba|. Mam pomys| może niech Max dorwie się do pamiętnika może tam znajdzie odpowiedzi na pytania bo Jacek raczej szybko mu nie powie. Zagranie z odebraniem Michasia by|o bardzo nie czyste i ja bym się wściek|a i chcia|a odegrać widać jak Max go zrani|. Cieszę się jednak że to nie ty|ko Max wariuje przy Jacku a|e i jest też odwrotnie.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest najbardziej rea|istyczne i przy tym niepisanie piękne aż daje nadzieje na takie szczęś|iwe bądź co bądź spotkanie po |atach.
Dużo dużo weny i cirp|iwości
Ciekawe jak to jest z tymi zdradami. Spiski spiskami, jak zawsze. Mam nadzieje, że w końcu im się ułoży.
OdpowiedzUsuńjakie piękne fapfap *o*
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńrozdział wyszedł Tobie wspaniale, te wspomnienia Jacka cudowne, nie wiedziałam, że Maxx może być aż tak okrutny, i tak zaszantażować Jacka do tego wyjazdu, mam nadzieję, że się pogodzą i wszystkie niejasności między nimi wyjdą na wierzch. Czekam na kolejny rozdział....
Weny, weny...
Pozdrawiam serdecznie Basia
ooo wpisik z pamiętniczka fajny nawet bardzo :D
OdpowiedzUsuńNo, ja też się dziwię. On tutaj normalnie opowiadanie napisał. Mógłby być świetnym pisarzem. :) On by zarabiał furę, gdyby tylko się znalazł ktoś, kto by chciał go sponsorować i wydrukować te opowiadanka. I na kij by mu był Max. xD
OdpowiedzUsuńKiedy Norr zaszantażował Jacka to myślałam, że go zabiję. Ja rozumiem, że 'mamuś' był niechętny wyjazdowi, ale coś takiego to już przegięcie. Odbierz dziecko - no gratuluję pomysłu! Idiota.
A teraz, co do tego pamiętniczka...
To musiał być straaasznie gruby zeszyt, skoro mu starczył aż do teraz. Chyba, że po kolei doklejał kolejne, jak ja. xD
Nie ma co, zadbał Maxiu o ukochanego. ;P Cuuuudo! @q@ Na taką scene czekałam i chociaż jest to tylko wpis w pamiętniku, dużo znaczy. Biedny Jacek. Na takiego erotomana trafił. x) Chociaż, tak mi się wydaję, że on z tym swoim charakterkiem to też święty nie był. Jak się rozkręcił to musiało być hm...odlotowo.
Nie pasuje mi ta scena z Nicolą vel suką vel dziwką vel pieprzoną pożeraczką mężów! Jak Jacek ich widział to czemu Norr mówi, że z nią nie spał? o.O Podała mu narkotyki w kieliszka z szampanem? Pigułkę gwałtu? I ja wam mówię; to ona rozchrzaniła to małżeństwo! Pier*olona dziwka! Tak, jestem na nią zła.
A ja uwielbiam loty samolotem! Poprostu kocham! A jak się leci nocą i nad ranem wschód słońca oglądasz ponad chmurami...aw! *rozpłynęłam się*
Też jestem za znalezieniem przez Norr'a pamiętnika Jacusia. On się potem na niego cholenie wkurzy, ale walić. ^^ Prznajmniej się wszystkiego dowie, tak jak było, a nie półprawdy i domysły. Absolutnie zgadzam się z sol12.
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział! Lecą do UeSA! Jupii! Jacek nie martw się! Jesteśmu z Tobą w tych jakże ciężkich chwilach. ;P
Weny i chęci!
I niech tę sukę szlag trafi!!!
Strzałka,
~Tirea
MartwyDzemik myśli tylko o fapfap XDDD a właśnie... Piotrek urodził Michasia?? bo z tego co było w tekście tak wynika... XD Ale jak mężczyzna może mieć dziecko?? To jest coś podobnego do "Małżeństwo z Rozsądku"?? ;P
OdpowiedzUsuńZ tym pytaniem odsyłam do wstępu. Zmieniłam go specjalnie na dla ciebie i innych dociekliwych osób. Pamiętaj, że to rzeczywistość alternatywna, więc różni się trochę od naszej.
UsuńJa chcem wiecej!!! ;p na prawde zakochalam sie w tym opowiadaniu i nie moge sie doczekac dalszej czesci, mam pytanko, czy bd opisywala cale 6 msc w USA, czy zrobisz cos w stylu "6 miesiecy pozniej"?
OdpowiedzUsuńMagnolia
Postaram się opisać te sześć miesięcy, bo akcja teraz tam będzie się rozgrywała.
UsuńJacek siedział na krześle czy fotelu, drobna różnica ale jednak jest.
OdpowiedzUsuńI nie ma krzesła.
UsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, coś mi się wydaje że osoby trzecie miały swoj udzial w ich rozstaniu... czy naprawde Max byłby gotow odebrać Michasia Jackowi?
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka